W dzisiejszych czasach nowości o tym, że w Ameryce legalizowany jest rynek konopny już nie ma żadnej wartości oraz nie niesie za sobą efektu WOW! Stan Vermont, który dołączył jako dziewiąty z kolei do stanów z legalną marihuaną, zaskoczył jednak wszystkich nowością. Jest on bowiem pierwszym stanem, gdzie to nie lud zadecydował o handlu i konsumpcji marihuany, a rząd.
W dotychczasowej praktyce Ameryki to głos ludu upoważniał władze do zniesienia zakazu marihuany. Zwykle przeprowadzano w tym celu głosowania jeśli uznano, że nadszedł na to czas po przeprowadzaniu ankiet. Przed głosowaniem lud miał możliwość dokładniej przyjrzeć się modelowi legalizacji, jak na przykład od ilu lat będzie dostępny cannabis, jaką dawkę można nosić przy sobie, w jakich warunkach będą prowadzone sklepy z cannabisem, jak ten produkt będzie opodatkowany i na jaki cel będą przekazany środki z podatków.
Tak poinformowani wyborcy mogli zadecydować, czy chcą widzieć konopie w legalnych sklepach czy nadal na czarnym rynku. Dotychczas każde głosowanie zazwyczaj kończyło się wynikiem 2/3 głosów za legalizacją.
Vermont jest pierwszym stanem, który nie trzymał się takiego modelu i zmienił regulamin wedle procedury legislacyjnej. Zanim jednak wypracowano tą propozycję, przeprowadzono sondaż na temat zdania obywateli. Okazało się, że 75 procent z nich wspiera pomysł legalizacji.
Gubernator stanu David Zuckerman powiedział w związku z tym, że wybrani politycy w Vermont mają bliższy kontakt z wyborcami niż w innych stanach i teraz trwają prace nad tym, aby roztropnie sprostać wymogom i oczekiwaniom obywateli.
Podpisany przez rząd model legalizacji zbytnio nie różni się od pozostałych. Pozwala on obywatelom powyżej 21 roku życia na posiadanie około 28 gramów cannabisu, dwóch kwitnących oraz czterech jeszcze niedojrzałych roślin.
System sprzedaży cannabisu w Vermont nie został jeszcze opracowany. Według prawa zostanie stworzona dziewięcioosobowa komisja, która będzie odpowiedzialna za odpowiednią realizację regulacji cannabisowej. Podobnie jak w innych stanach, prowadzenie pojazdów pod wpływem cannabisu oraz jego spożywanie w miejscach publicznych, będzie zabronione.
10 maja posłowie zagłosowali wynikiem 76 do 66 głosów za zmianą prawa. Jeśli teraz również gubernator stanu Vermont zagłosuje za, to zmiany te wejdą w życie prawdopodobnie w 2018 roku. Gubernator Republikanów Phil Scott w poprzednim cyklu zmiany prawa cannabisowego nie nadał mu żadnego priorytetu.
Niedawno wyznał on, że w przypadku legalizacji musi być zapewnione bezpieczeństwo na drogach oraz, żeby dzieci nie miały dostępu do produktów spożywczych i żywieniowych zawierających cannabis. Scott jest zdania, że trzeba znaleźć odpowiednie dla tego rozwiązania, zanim wejdzie się na drogę legalizacji. Obiecał on sprawdzić zmianę prawa pod tymi względami.
Nie można zapomnieć o tym, że amerykańskie prawo państwowe nadal utrzymuje cannabis na liście substancji zakazanych, a ponadto jeszcze szczególnie niebezpiecznych i nie posiadających żadnych właściwości leczniczych.
Prawodawcy w Vermont zagłosowali więc bez zgody woli ludu za legalizacją narkotyku, który federacja zakazuje, w dodatku pod władzą Donalda Trumpa i jako kraj republikański. Byłoby to jednak pospieszne uznać, że Trump i jego podwładni tak szybko pogodzili by się z niepowstrzymaniem fali legalizacji.
Rzecznik Białego Domu Sean Spicer wyjaśnił w lutym, że władze ma zamiar jeszcze bardziej ograniczyć rekreacyjne spożywanie cannabisu,a Ministerstwo Sprawiedliwości bada tego możliwości.
Jednak trudno powiedzieć, czy będzie w stanie to zdjąć legalizację albo będzie niosło za sobą zaostrzenie warunków użytku marihuany. Pewnym jest, że Trump nie będzie mógł być powitany w gronie osób opowiadających się za legalizacją.