Przedsiębiorstwo Clearstream International S.A. to znana spółka przechowywania zagranicznych papierów wartościowych, które są obracane na niemieckiej giełdzie. Firma ta pochodzi z Luksemburga i nie należy do nowych.
Ze względu na to, że transakcje akcji wielkich kanadyjskich producentów cannabisu, również tych, którzy mają swoje siedziby w USA, muszą być przeprowadzane przez Clearstream, obowiązuje tutaj luksemburskie prawo. Aby akcje przedsiębiorstw związanych z cannabisem mogły w ogóle być w obrocie, musi najpierw wejść odpowiednie prawo dla medycznej marihuany.
Jeszcze latem Clearstream zapowiadał, że kontrola giełdowa (CSSF) ogłosiła handel akcjami cannabisowymi za nielegalny i musi on zostać zaprzestany. Po tym, jak inwestorzy wpadli w panikę i swoje papiery wartościowe odrzucili, Clearstream nieco się cofnął i skorygował, że przedsiębiorstwa działające w obrębie medycznej marihuany są zwolnieni z zakazu.
Informacja, jakie koncerny są objęte zakazem, została opublikowana nieco później, 11 września. Miało ich być jedynie 15 i nawet one aktualnie są jeszcze aktywne na giełdzie. Ostateczny termin wprowadzenia ograniczeń to 28 września, który został jednak ściągnięty. Nadal nie wiadomo, kiedy firmy będą objęte ograniczeniami.
Tak naprawdę to nikt nie chce rezygnować z ciągle rosnącego rynku konopnego, jednak jeszcze w tym roku będzie się działo. Od 17 października w Kanadzie zostanie zalegalizowana marihuana do użytku rekreacyjnego. Od tego momentu wielu producentów, którzy dotychczas byli aktywni tylko w zakresie medycznej marihuany, poszerzą swoją markę i będą obsługiwać również Recreational Markt, czyli rynek rekreacyjny.
O tym, czy te firmy wylądują na zakazanej liście Clearstream i czy rzeczywiście będą miały konsekwencje dla handlu papierami wartościowymi, jeszcze nic nie wiadomo. Dotychczas wyglądało to raczej tak, że to reguły były dopasowywane do rynku a nie na odwrót.
